Czas spędzony w domu strachów miał być dla 11-latka dobrą zabawą, ale okazał się dramatem. 22-letni pracownik wesołego miasteczka skaleczył chłopca nożem w stopę. Mężczyzna tłumaczył, że był to nieszczęśliwy wypadek. Policja postawiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania obrażeń.
Do krwawego incydentu doszło w mieście Berea w stanie Ohio. 11-latek odwiedził dom strachów, gdzie jedną z atrakcji były występy aktorów, którzy wcielali się w role potworów. Jeden z aktorów zranił 11-latka, który uczestniczył w tym wydarzeniu.
Matka chłopca zrelacjonowała, że aktor zaczął następnie ciągnąć ostrze po ziemi i wbijać je w podłogę, aż przejechał nożem po sandale chłopca i skaleczył go w duży palec u stopy.
Pracownicy wesołego miasteczka od razu zabrali dziecko do punktu medycznego i udzielili mu pierwszej pomocy. Po opatrzeniu rany chłopiec dokończył zwiedzanie wesołego miasteczka.
Okazuje się, że w domu strachów, w którym doszło do zranienia dziecka, obowiązuje zakaz używania prawdziwej broni. Aktorzy mogą korzystać jedynie z gumowych i piankowych przedmiotów.
Pracownik domu strachu przyznał, że zrezygnował z dostępnych rekwizytów z własnej inicjatywy, a jego pracodawca nie wiedział, że ma przy sobie nóż. Twierdził, że skaleczył chłopca przez przypadek.
Mężczyzna został zwolniony z pracy i oskarżony o nieumyślne spowodowanie obrażeń ciała.
Zobacz również: Co za upokorzenie! Nauczycielka rozebrała uczennicę na oczach całej klasy! Zobacz nagranie